Przejdź do głównej zawartości

Posty

Z kamerą wśród zwierząt

Świat jest mały. Internety też. A świat apek randkowych jeszcze mniejszy. Owszem, posiedzisz tam miesiąc-dwa, to nawet nie odczujesz. Ale po czterech latach uwierzcie mi, znacie już nieźle ćwierć katalogu lokalnych singli. Ja część z tych twarzy rozpoznaję lepiej niż twarze sąsiadów z klatki! A po każdym zamknięciu konta i powrocie po jakimś czasie muszę się przeklikać przez morze tych samych profili. Pomyślicie - jakie to smutne, wciąż ci sami kolesie. Tak, też tak sobie myślę. Problem w tym, że oni na stówę myślą to samo o mnie ;) Ale o czym ja to miałam? Aha. Weszłam ostatnio na twarzoksiążkę poprzeglądać, i patrzę ci ja, a tam koleżanka z podstawówki na wakacjach z jednym ze stałych bywalców Tindera. Oczom niedowierzam. Pamiętam, że rozmawiałam z nim ze dwa razy, ale koleś był kompletnie niezainteresowany i niekomunikatywny. Choć potencjalnie wydawał się całkiem do rzeczy, to najwyraźniej brakowało mi polotu. Co zrobić, nie będę udawać wysublimowanej inteligentki, skoro nią ni
Najnowsze posty

Czy to błąd?

Robaczki! Stoję sobie dziś w autobusie na moich 10 cm obcasach (auaaa!) i rozmyślam, że kurczę, nikt jeszcze nigdy nie zarywał do mnie w komunikacji miejskiej. A wiem, że się to zdarza naprawdę, słyszałam od najróżniejszych koleżanek, nawet nie dalej jak tydzień temu. Żadna tam legenda urbana, true story! Zatem muszę mieć straszny resting bitch face, bo jak tak o tym pomyślę, to zagadują do mnie tylko i wyłącznie, jak w kawałku Łony i Webbera, "pijani albo niedopici". Tyle, że mi nie w czytelnictwo się wcinają, a w odbiór muzyki różnoraki. Posłuchajcie! Tańczę sobie o 4 rano w klubie. Fazę mam przyjemną, uśmiech do twarzy przyspawany na stałe, jest mi błogo i myślę, że do 6 rano tak dojadę. Wtem! Materializuje się przede mną chłopiec i zaczyna do mnie podrygiwać, i zagaduje tak: - Aleeeż Ty jesteś ładna! Aż się przyjemnie na Ciebie patrzy. No miło, nie powiem, chłopiec aparycji przeciętnej, chuderlawy, ale coś w sobie ma. Tańczymy. Tylko to najwyraźniej nie wyst

Wywiad z żeglarzem

Pysie kochane! Miałam straszny dylemat, nie mogąc się zdecydować, czy iść chronologicznie, czy raczej randomowo. Nie wszystkie historie z ostatnich dwóch-trzech lat pamiętać będę wyjątkowo dobrze, niektóre będą krótkie, inne znacząco przydługie. A jeśli już randomowo to... Od którego zacząć?! Zdecydować się trudno, gdy do opisania same perełki. Na rozpęd jednak postanowiłam zacząć od czegoś prostego. Poznajcie żeglarza. Była wczesna wiosna, do mego przebudzenia jeszcze kilka miesięcy, ale zmęczona byłam i zła ostatnimi kilkoma akcjami i dla odmiany umówiłam się z kimś miłym, z miasta, w którym mieszkam, flow specjalnego na czacie nie było, no ale wiele rzeczy się wstępnie zgadzało, więc wybraliśmy się na piwo. Przybywam na miejsce! Chłopiec w moim wieku, wzrostu też mojego (no trudno, przeżyję, z łóżka bym nie wykopała przecież, ma fajne szerokie szczęki i ładny uśmiech w końcu), zaczynamy piwo i rozmowę. Tyle, że to w zasadzie nie jest rozmowa, ale wywiad! I to ja tu jestem d

Zaczynamy?

Drogie koleżanki, koledzy, drogie smutne frędzle! Przydałby się jakiś wpis tytułem wstępu. Zastanawiacie się pewnie, o co tu chodzi, co tu w ogóle robicie i że to strasznie długa noc była ;) Już wyjaśniam! Bo słów kilka by się pewnie przydało... Wychowano mnie, jak każdą inną grzeczną dziewczynkę, w duchu "poznasz kiedyś księcia z bajki, będzie wspaniały, razem spędzicie całe życie w dobrobycie, miłości i cieple domowego ogniska". Zdarzył się taki jeden (już w liceum), przepuścił przez maszynkę, wymemłał i wypluł po kilkunastu latach smutną, roztytą i koszmarnie zakompleksioną. W ten sposób zawitałam w jakże radosnym stanie, jak ja to nazywam, starorozwództwa (które, jestem niezmiennie i niezmiernie pewna, totalnie mi grozi). No bądźmy szczerzy! Perspektywa jakiegokolwiek romansu u roztytej, zakompleksionej laski, która w życiu spała tylko z jednym facetem (córciu, popatrz, mi się udało!) jest raczej znikoma. Ale ja postanowiłam mimo to szukać szczęścia. No bo co, w